Gramy, bo lubimy.
Zacznijmy od historii zespołu. Kiedy narodziła się formacja One Of Seven?
Konrad: Gramy od 2011 roku, czyli już całkiem długo, bo 14 lat. Z Darkiem znaliśmy się wcześniej z innego składu i wcześniejszych prób muzycznych. Zresztą praktycznie wszyscy graliśmy lub ciągle udzielamy się również w innych zespołach. Można więc powiedzieć, że jesteśmy grupą doświadczonych już muzyków.
Darek: Tworząc One Of Seven postawiliśmy na bardziej technicznie i ostre granie. Odeszliśmy od prostego punka i ska jaki graliśmy przez lata. Chcieliśmy się rozwijać i zaczęliśmy mieszać style, trochę alternative, hardcore i trochę metalu. Eksperymentowaliśmy też z niższym strojeniem gitar i z różnymi brzmieniami. I myślę, że udało nam się stworzyć własny, rozpoznawalny styl.
Jakbyście więc określili wasze granie?
Darek: Nie przepadam za definicjami, ale lokujemy się gdzieś pomiędzy metalcore a rapcore, czyli łączymy elementy metalu, hardcore’u i rapu.
Konrad: Wolę jak nasz styl opisują ci, którzy nas słuchają. Najprościej jednak rzecz ujmując staramy się grać po prostu swoją muzykę, czyli to co najbardziej czujemy i lubimy.
Nie sposób nie spytać o rodowód nazwy zespołu.
Darek: Rozwinięcie tej nazwy to “jeden z siedmiu archaniołów”. One Of seven to również nazwa jednego z naszych pierwszych kawałków. W pewnym momencie uznaliśmy, że słowa te brzmią na tyle ciekawie, że warto nazwać tak cały zespół.
Konrad: Tu chodzi o nawiązanie do religii chrześcijańskiej, w której jest właśnie siedmiu archaniołów. Za nazwą One Of Seven, kryje się więc pewna głębia przekazu, mistycyzm i duchowość, czyli wartości, które staramy się przekazać w naszych utworach.
Mimo zmian personalnych trzon zespołu pozostaje od lat niezmienny.
Darek: Tak. Zespół założyłem z Konradem, Michałem Pacią, który gra na basie i z perkusistą Jakubem Doktorem. Z czasem pojawił się drugi doświadczony gitarzysta, Andrzej Maziarz, a parę miesięcy temu dołączył do nas Rafał Pisarczyk, który za bębnami zajął miejsce Kuby.
Konrad: Można więc powiedzieć, że obecnym zestawieniu jeszcze się ogrywamy. Festiwal w Centrum będzie naszym pierwszym występem w tym składzie.
Mimo długiego stażu, to pod względem ilości koncertów publiki raczej nie rozpieszczacie.
Darek: Rzeczywiście przez te kilkanaście lat nie występowaliśmy zbyt często. Przyczyn było kilka, między innymi problemy ze składem, bo przez jakiś czas nie mieliśmy perkusisty. Teraz jednak powinno być znacznie lepiej pod tym względem.
Konrad: Do tej pory graliśmy kilka razy do roku. Między innymi od mementu sformowania kapeli wystąpiliśmy podczas paru finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Wschodnim Wybrzeżu. Nie jest to być może wiele, ale muzyka nie jest przecież naszym jedynym zajęciem, oprócz tego mamy pracę i rodziny, więc ten czas jest mocno ograniczony. Dla nas każdy występ jest bardzo ważny, tym bardziej cieszymy się, że będziemy mogli zaprezentować się podczas festiwalu w Centrum Polsko – Słowiańskim.
Zwieńczeniem całej waszej dotychczasowej działalności jest płyta The First War, która ujrzała światło dzienne w 2021 roku.
Darek: Tak. Do tej pory to nasz jedyny album, nad którym pracowaliśmy kilkanaście miesięcy. Znalazło się na nim 15 w pełni autorskich kompozycji. Na youtube można obejrzeć zrealizowany przez nas klip muzyczny do utworu Integrity. Można też tam wysłuchać kilku innych zarejestrowanych przez nas utworów.
Konrad: Nie stoi za nami żadna wytwórnia. Płytę wydaliśmy własnym sumptem w niewielkim nakładzie. Jednak dzięki temu mieliśmy pełną kontrolę nad procesem twórczym, miksami, masteringiem, a nawet szatą graficzną. W tej chwili mamy już wystarczająco materiału na kolejne płyty, ale to wszystko jest jeszcze w fazie planowania.
Chciałbym zapytać o muzyczne inspiracje?
Darek: Wszyscy słuchamy sporo muzyki i wielu kapel. Jeśli chodzi o wokalistów nie mam żadnej jednej osoby, na której się wzoruję. Czerpię inspiracje z wielu źródeł i lubię posłuchać wokalistów, którzy śpiewają zarówno podobnie, jak i zupełnie inaczej niż ja.
Konrad: Jeśli chodzi o gitarowe granie to z mojej strony na pewno będą to zespoły Madball, Hatebreed, Terror czy też Hazard, a także chłopaki z Long Island, czyli formacja Vision of Disorder. Tych inspiracji naprawdę jest wiele. Moim zdaniem Darek ma ciekawy, wysoki wokal i nawet lepiej jak nie stara się na nikim wzorować tylko wychodzi na scenę i robi po prostu swoje.
Wykonujecie tylko swoje numery?
Darek: Tak. Stawiamy na swoje kompozycje. Opracowaliśmy z Konradem wstępnie parę coverów, ale jeszcze nie gramy ich na koncertach. Póki co jedynie bawimy się na próbach.
Konrad: Nie wykluczamy jednak, że w przyszłości takie numery na żywo się pojawią, na przykład utwory Sepultury, czy też Motörhead.
Kto odpowiada w zespole za proces tworzenia?
Darek: Teksty piszę ja, wyłącznie po angielsku. Świetnie dogaduję się z Konradem, gdyż on zawsze intuicyjnie wie, jaką muzykę do tego ułożyć. Żartuję, że Konrad rozumie mnie lepiej niż ja sam siebie. Moje teksty często opowiadają o tym, aby nie poddawać się w życiu i walczyć dalej z przeciwnościami losu. A także o tym, aby pomagać i wspierać innych ludzi. Ogólnie pisząc staram się tworzyć pozytywne teksty z przekazem.
Konrad: Wszystko odbywa się dość spontanicznie. Najczęściej Darek przynosi jakiś tekst i wstępny muzyczny zarys kawałka, który ma już w głowie. Siadam i wymyślam resztę. Nagrywamy wstępnie wokal z jedną gitarą, a później na próbach dopracowujemy to wszystko z chłopakami. Każdy też wnosi coś od siebie, tak więc można powiedzieć, że efekt końcowy to wynik pracy wszystkich członków zespołu. Naszą płytę The First War wydaliśmy w środku pandemii, chociaż utwory, które się na niej znalazły powstały już wcześniej. Co ciekawe dobrze opisują one czasy pandemii oraz to co nastąpiło później i właściwie trwa do chwili obecnej. Trochę wygląda to tak, jakbyśmy niektóre rzeczy przewidzieli.
Jesteście znani z żywiołowych występów i dobrego kontaktu z publicznością. Czego mogą spodziewać się uczestnicy Festiwalu po waszym koncercie?
Darek: Dokładnie tego. Damy z siebie jak zwykle wszystko. Będzie czad. To z pewnością mogę obiecać uczestnikom imprezy.
Konrad: Myślę, że zarówno do grania jak i słuchania takiej muzyki nie trzeba ludzi namawiać. Jak ktoś to czuje i lubi mocne klimaty, to na pewno przyjdzie na nasz występ. My na próbach czy koncertach przede wszystkim zawsze dobrze się bawimy. Gramy, bo lubimy. I będziemy to robić, dopóki będzie sprawiać nam to przyjemność.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia na Festiwalu.